Spirit Tree Estate Cidery – mini-wypad za miasto

Kiedy kończą się miejskie drogi i widok kilometrów nowych osiedli zmienia się w sielankowy wiejski krajobraz, raz po raz tylko zeszpecony nowoczesnymi pałacami z 30 miejscami parkingowymi i żadnym śladem żywej duszy,  i kiedy na pastwiskach w oddali widzę już leniwie pasące się krowy, życiowy stres nagle… opada. Przerzucam bieg życia na tryb ‘relaksu’ i przez chwilę na serio wierzę w to, że przyszłość będzie taaaaka piękna. “Słuchaj, a może taką chatę sobie zbudujemy, co?” – pokazuję mężowi palcem kolejny stary, wiejski dom – “Ooo, ta działka jest idealna! Patrz, akurat miejsce na winogrona, i na mały sad i stawek, i …”. Facet kiwa tylko głową. Mamy podobne wizje. Po każym wyjeździe na północ zawsze się lekko modyfikują, w zależności od tego co nowego przyjdzie nam do głowy 🙂  To pewnie tylko marzenia, ale fajnie mieć w głowie taki plan, snuty w trasie, przy uchylonej szybie samochodu i pięknym wiosennym słońcu, które za miastem świeci  tak jakoś inaczej…

polacy kanada, polonia canada, polish community gta

Tym razem nie pojechaliśmy zbyt daleko, a do marzeń o sadzie doszło tylko jedno: muszą w nim rosnąć jabłonie! Wracam na chwilę do rzeczywistośći i już tłumaczę dlaczego jabłonie.

W czwartkowe przedpołudnie wybraliśmy się do Spirit Tree Estate Cidery w Caledon. W tym miejscu, jak nazwa wskazuje, produkowany jest jabłkowy cydr – zarówno ten alkoholowy (hard cider), jak i bezalkoholowy (apple cider). Od kilku tygodni chodził mi po głowie ten smak: szklaneczka zimnego, jabłowego cydru (tego alkoholowego rzecz jasna :-)). Tak, tak, w LCBO też mają, ale trasa ode mnie do LCBO, uwierzcie, nie jest tak przyjemna jak przejażdżka za miasto. Idealna wymówka, tym bardziej, że do Spirit Tree Estate Cidery nie jest z zachodniego GTA wcale zbyt daleko.

Oprócz kupna cydru od producenta do wyjazdu skusiło mnie to, że na miejscu znajduje się restauracja, mała piekarnia, w której chleby i pizza wypiekana są w dużym, opalanym drewnie piecu, oraz mini-sklepik z produktami od pobliskich producentów. Tak jak kulturalnie wypada, najpierw jedzenie, później alkohol…

Restauracja:

Mała salka, z przyjemnym, trochę rustykalnym klimatem. Odpowiednia zarówno na mały lunch w środku dnia i na w miarę romantyczną kolację (latem na patio wychodzącym na mały staw). Przyjemne zapachy dochodzą już przy wejściu przez główne drzwi.

Jesteśmy jedynymi klientami o tej porze dnia, więc zostajemy natychmiast obsługiwani przez miłą, uśmiechniętą kelnerkę, która ze spokojem pomaga córce podjąć decyzję wyboru potrawy, tłumacząc co znajduje się w wybranych opcjach. Niezbyt rozbudowane menu, ale restauracja szczyci się serwowaniem wielu lokalnych produktów. Przy wielu propozycjach menu podana jest ilość kilometrów, dzieląca miejsce pochodzenia głównego składnika od restauracji.  Najmłodsza z nas decyduje się na największy posiłek 🙂 Łosoś z Zatoki Fundy z grillowanymi białymi szparagami,  fioletowymi ziemniaczkami i delikatnym sosem. Do tego szklanka gazowanego cydru jabłkowo-gruszkowego ( bez alkoholu).

spirit tree estate cidery review, recenzja, restauracje, kanada, polki canada, polki Kanada, polonia w Kanadzie

Na talerzu męża Pulled Pork Sandwich with Apple Slaw. Nie zamawiam nigdzie kanapek z tym typem wieprzowiny, bo wydaje mi się zazwyczaj zbyt rozgotowana, smakująca sosem BBQ. Nie w tym przypadku! Mięso rozpadało się idealnie i z moich przypuszczeń wynika, że było najpierw lekko podwędzone (tak, tak, niekulturalnie porwałam kawałek!). Jako nadzienie towarzyszyły wieprzowinie kawałki buraczków. Kanapka serwowana była w dwóch dużych kawałach opieczonego, przyrządzonego na miejscu chleba. Sałatka z kapusty, jabłka i rzodkiewek ze smacznym dressingiem i koperkiem – taka trochę nawet polska w smaku 🙂 Ta kanapka została definitywnie zaaprobowany przez faceta, którego gust smakowy określiłabym jako “gust typowego, polskiego samca z lekką skłonnością do eksperymentów kulinarnych” ( ale okresliła tak z miłością a nie złośliwie 🙂 )

Dla siebie zamówiłam Ontario Green House Cucumber Salad.  Przybyła na wielkim talerzu, posypana kawałkami podpieczonego sera haloumi. Pod warzywami, z dresingiem z marzeń, odrobina sosu romesco. Przyznaje, że pierwszy raz miałam okazję go próbować – to delikatny sos paprykowo, pomidorowo, orzechowy. Pyszna, zdrowa, pełna młodych warzyw (ogórki, rzodkiewki, różne odmiany sałat), no i bardzo sycąca sałatka. Z resztą, niech was wzrok nie myli- wszystkie potrawy przybyły na stół w ilości bardzo sycącej – na dużych miskach.

…popita oczywiście szklaneczką cydru . Na miejscu do wyboru jakieś 5 rodzajów (plus sezonowe) – od wytrawnych po bardzo słodkie. Zdecydowałam się na słodki cydr z nutkami syropu klonowego i cytrusów.

ah… to jest właśnie to czego potrzebowałam 🙂

W sklepiku kupiłam 3 inne wersje cydru. Z butelki i w domu jednak zupełnie inaczej smakuje. Wytrawny na pewno nie w moim guście, ale zwykły Applelager całkiem przyjemny, szczególnie w pierwszy naprawdę ciepły wiosenny wieczór. Właściwie prawie jak lekko gazowany sok jabłkowy.

A ponieważ takie piec chlebowy opalany drewnem to niezła gwarancja dobrego pieczywa, do domu pojechały z nami również chleb i bagietka

…oraz mała butelka czekoladowego mleka z pobliskiej farmy (“Dopiero je dostaliśmy, więc krowy wydojone były najpóźniej przedwczoraj” – poinformowała nas ekspedientka).

“Mamo, tu jest napisane, że na tej farmie jest tylko 55 krów!”. Hmmmm, tak, jednak takie miejsca jeszcze istnieją 🙂

Ostatni rzut oka na boczne patio:

kilka chwil w sadzie, w którym jeszcze nie rozkwitły jabłonie

I do domu!

Fajne, przyjemne miejsce z miłą atmosferą. Pewnie jeszcze kiedyś tam wrócę….

….Właściwie to na pewno wrócę, bo dowiedziałam się, że można tam przywieźć swój baniak i kupić świeżo wycisnięty sok z jabłek w cenie $1.60/litr. Domu na wsi jeszcze nie mam, ale baniak do robienia w domu cydru już jest. Nie trzeba czekać, by sprawiać sobie małe przyjemności, prawda? 🙂

Jesli znajdziecie się kiedyś w regionie kilka km dalej znajdują się Chelthenham Badlands, o których pisałam TU. W Pobliżu przebiega również fragment Caledon Trailway – fajna , łatwa do pokonania trasa rowerowa. 

Lubicie już www.polki.ca na Facebook? Zapraszam!

You may also like...