O autorce strony

Cześć!

Mam na imię Patrycja i jestem autorką wiekszości tekstów oraz zdjęć na stronie. Polki.ca to moje ukochane dziecko (zaraz po dwójce takich prawdziwych dzieci i chyba w sumie na równi z dwoma kotami…), które nieoficjalnie narodziło się gdzieś w połowie 2016. Jego narodziny były zupełnie niespodziewane – niczym porody w szokujących amerykańskich programach. Widzieliście kiedyś te historie o kobietach, które były w ciąży a o tym nie wiedziały dopóki nie zaczęły rodzić?  Tak właśnie było ze mną 🙂  Żyłam sobie spokojnie nie wiedząc, że pewnego dnia się obudzę i zdam sprawę z tego, że strona jest już we mnie gotowa i natychmiast muszę ją faktycznie stworzyć. Całe szczęście narodziny strony polki.ca odbyły się bez większego bólu. Może dlatego, że podświadomie byłam już na nie nieźle przygotowana ( a może dlatego, że w chwilach zwątpienia znieczulałam się czasem wiśniowym winem domowej roboty!).

Potrzeba pisania żyła we mnie właściwie od zawsze. Myślałam tylko, że to jakaś drzemiąca we mnie książka, którą napiszę na emeryturze, siedząc na tarasie swojego meksykańskiego domku na odludziu i popijając drinki. Typowe dziennikarstwo tej potrzeby nie zaspokajało. Pisywałam czasem teksty do gazet w Polsce i w Kanadzie. W Polsce studiowałam dziennikarstwo i komunikację społeczną. Nigdy jednak nie byłam w stanie głębiej zaangażować się w zawód dziennikarza. Chyba najbardziej przeszkadzał mi w nim przymus pisania o rzeczach, które mogą mnie nie interesować i ciągła gonitwa za gorącym tematem, definiowanym przez względy typowo komercyjne. Na stronie polki.ca piszę tak jak lubię, o tym co lubię i o tym, co myślę spodoba się też innym ludziom, którzy w pewnym sensie mogą mieć podobne do mnie podejście do świata. Jestem optymistką (jakieś 97% czasu, a reszta to czarna dziura) i wierzę, że w sieci jest miejsce na pisanie bez ‘hejtu’ i dyskryminacji. Wiecie w co jeszcze wierzę? Że Polonii nie da się zdefiniować w jednym zdaniu i zamknąć w jednej szufladzie. Całe szczęście! Właśnie z tej różnorodności, która jest chyba przewodnim motywem w całej Kanadzie, czerpię często inspiracje do kolejnych wpisów.  Jej wartości uczę się już od 20 lat. Mieszkanie w trzech, skrajnie różnych sąsiedztwach w GTA dodatkowo otwarło mi oczy na to, jak bardzo jest ważna. Ten sam wpływ na moje myślenie miała również moja kanadyjska edukacja i praca. Z zawodu jestem socjologiem, specjalizującym się w analizie kanadyjskiego systemu opieki zdrowotnej ale tak jak pewnie wielu z was, nie pracuje obecnie w swoim zawodzie. Spędziłam wiele lat będąc po prostu mamą – osobą zdobywającą mistrzostwo w wycieraniu baboli, zmienianiu pieluch, i ciągłej walce o przetrwanie. Normalne życie, czasem nudne do bółu, czasem pełne niespodzianek i nieustannie uczące czegoś nowego. Gdzieś po drodze, między dzieckiem a dzieckiem poczułam w sobie nowe powołanie do opisywania świata za pomocą obrazu (może miałam już po prostu dość wiecznego gadania?).  Aparat fotograficzny stał się moim przyjacielem i sposobem na życie, dopóki pewnego pięknego jesiennego wieczoru 2020 nie podjęłam jednej z moich najlepszych życiowych decyzji  – “Mam dość wielkiego miasta! Przeprowadzam się do Nowej Szkocji!” . Ha! Kupiłam dom przez internet, władowałam dorobek życia w przyczepkę i wylądowałam w miejscu bez korków, bez smogu, i z dziesiątkami przepięknych plaż na wyciągnięci ręki. Od sierpnia 2022 strona robi więc mały zwrot i teksty będą dotyczyły głównie życia we wschodniej części Kanady!

Co ja tu robię? Cieszę się życiem, remontuję swój stary, wiktoriański dom, i pracuję jako agent pośrednictwa nieruchomości. Zapraszam was do śledzenia mojego instagramowego profilu #Nova_Scotia_Homes , na którym wrzucam informacje o ciekawych miejscach w Nowej Szkocji i ciekawych nieruchomościach, które w tej częsci kraju nadal są średnio mniej więcej 3 razy tańsze niż w Ontario. Niemożliwe? A jednak!

Masz ciekawy pomysł na wpis na stronie? Chcesz podzielić się swoimi doświadczeniami? Skontaktuj się ze mną za pomocą formularza kontaktowego na głównej stronie lub wysyłając wiadomość przez Facebook

Swoją drogą: jak można być tak długo w ciąży i o tym nie wiedzieć? 🙂

Pozdrawiam!

Patrycja Budzynska